Как могучий ветер - Мел Тари
Товар
Характеристики
Описание
Jak potężny wiatr - Mel Tari
Mel Tari
Opis produktu:
DWA MILIONY NAWRÓCONYCH
CUDA UZDROWIENIA
WSKRZESZENIA Z MARTWYCH
Indonezja. Lata siedemdziesiąte XX wieku. Przebudzenie.
——————————————————–
Cudowne Boże zaopatrzenie
Później miało miejsce wiele innych potwierdzeń. Pewnego wieczora,po modlitwie w kościele, Pan powiedział do mnie: „Jedź teraz!Przygotuj się, żeby wyjechać pojutrze”. „O nie, Boże, to niemożliwe!”– odpowiedziałem. „Nie ma sposobu, żebym kiedykolwiekzebrał tak dużo pieniędzy w tak krótkim czasie. Nie mam anigrosza w kieszeni”.
Ale Pan nalegał: „Powiedz swoim przyjaciołom i rodzinie, że zadwa dni wyjeżdżasz do Stanów Zjednoczonych”.„Pomyślą, że zwariowałem. Lepiej im nic nie mówić” – pomyślałem.Lecz dlatego, że Bóg nieustannie mnie przynaglał, postanowiłembyć posłuszny, nawet jeśli dla innych było to niemożliwe.– Pojutrze wyruszam do Ameryki – ogłosiłem.Moja rodzina i przyjaciele zrobili dokładnie to, co podejrzewałem– śmiali się ze mnie.– Mel, to jest niemożliwe. Ty zwariowałeś – mówili.– Mel, cieszę się, że powiedziałeś mi o tym, ale proszę nie mównikomu więcej – powiedział mój ojciec – pomyślą, że zwariowałeś.
Pierwszą poważną rzeczą jakiej potrzebowałem był transport dostolicy Timoru, którą jest Kupang. Leży on około 112 kilometrówod mojej wioski, Soe. Jeżeli przyjedziecie kiedykolwiek na Timor,zrozumiecie dlaczego zmartwiłem się tą sytuacją. Podróżowaniew moim kraju jest bardzo uciążliwe. Czasami, jeżeli ma się szczęściemożna podjechać jakąś państwową ciężarówką, jednak większośćludzi musi chodzić pieszo przez dżunglę.
W tym samym czasie Pan przemówił do dwóch sióstr w Dżakarciei powiedział im, że potrzebuję pomocy. Miały one przylecieć doKupang, wynająć jeepa, pojechać do Soe i przywieźć Mela Tariz powrotem do Dżakarty.– Boże, Mel właśnie wrócił do Soe, a Ty teraz chcesz powiedzieć,żebyśmy pojechały tam i go przywiozły? – zaprotestowały. (Wcześniejbyłem jednym z mówców na konferencji w Bandung). Panpowiedział im, żeby pojechały, czy im się to podoba, czy nie. Przeleciałyprawie dwa i pół tysiąca kilometrów na Timor, wynajęłyjeepa i przyjechały do Soe. Dotarły do mojego domu późno w nocy.– Mel, czy nie potrzebujesz czasem pomocy w dostaniu się do Dżakarty?– zapytały.– Chwała Bogu, tak! Jestem gotowy żeby jechać! – odpowiedziałem.
W tym samym czasie otrzymałem depeszę z Ameryki, któramówiła: PIENIĄDZE NA PRZEJAZD DO DŻAKARTY ZOSTAŁYZŁOŻONE W BANKU W KUPANG. BILET DO AMERYKI ZNAJDUJESIĘ W KASIE LINII PAN AMERICAN.Depesza pochodziła od rodziny, o której nigdy dotąd nie słyszałem.Pan po prostu do nich przemówił: „Poślijcie pieniądze do Indonezjidla Mela Tari, żeby mógł tutaj przyjechać”. Nigdy o mnie nie słyszeli,ale byli posłuszni Panu i posłali pieniądze.
Wziąłem depeszę do banku i podjąłem pieniądze na przelot doDżakarty. Ale kiedy przyjechałem do Dżakarty znalazłem sięw prawdziwych opałach. Jak mogłem dostać wizę do Ameryki,kiedy nie miałem sponsora, który zatroszczyłby się o mój pobyttam? Poszedłem do amerykańskiego vice-konsula, ale on nie chciałdać mi wizy.– Kto będzie pana utrzymywał? – zapytał mnie.– Pan Jezus – odpowiedziałem.– Tak, to porządny gość – odpowiedział mi vice-konsul – ale nie możemyzaakceptować go jako pańskiego sponsora.Wyszedłem z ambasady bez wizy. Po obiedzie i długiej modlitwie,Pan powiedział mi, żebym poszedł z powrotem do konsulatu i jeszczeraz poprosił o wizę.Kiedy tam poszedłem nie było vice-konsula, więc rozmawiałemz pewną kobietą, która, jak później odkryłem, okazała się byćkonsulem.– Kto będzie sponsorował pański pobyt? – zapytała.– Pan Jezus – odpowiedziałem.Bez zastanowienia wypisała i wręczyła mi wizę.– A jak będzie pan się utrzymywał w Ameryce? – spytała znowu.– Pan będzie zaspokajał każdą moją potrzebę. Obiecał mi to! – odrzekłem.– A może pan będzie ciężarem dla Ameryki?– Na pewno nie będę problemem dla nikogo w Ameryce – powiedziałem– jeżeli Pan Jezus może wziąć problemy całego świata nasiebie, to na pewno się też mną zaopiekuje.Kiedy wyszedłem, powiedziałem: „Panie naprawdę udowodniłeśmi swoją pomoc, ale wiesz, że nie potrafię zbyt dobrze mówić poangielsku”. „Po prostu jedź tam, a ja zajmę się problemem języka”,powiedział Pan. „Kiedy będziesz przygotowany, żeby mówić, a niebędziesz potrafił, to możesz powiedzieć ludziom: «Mój Jezus mniezawiódł»”.
(fragment rozdziału 1)
- Ilość stron: 180
- Format: 15 x 21 cm
- Rok wydania: 2020
- Oprawa: miękka
- ISBN: 9788364675683
- Podtytuł:
- Wydawca: WYDAWNICTWO AF, TADEUSZ ADAMCZAK
Гарантии
Гарантии
Мы работаем по договору оферты и предоставляем все необходимые документы.
Лёгкий возврат
Если товар не подошёл или не соответсвует описанию, мы поможем вернуть его.
Безопасная оплата
Банковской картой, электронными деньгами, наличными в офисе или на расчётный счёт.