АПТЕКА Только для... СЫРОЙ, МОЩНОЙ, НЕЗАВИСИМОЙ МУЗЫ

Płyta CD zupełnie nowa, oryginalna, nieużywana, zafoliowana.

Porządne, pełnowartościowe polskie wydanie.

Dostępna od ręki.

Edycja – standardowy digipack.

Folia fabryczna lub dystrybutora.

Na płycie "Tylko Dla..." znalazło się 10 premierowych utworów oraz zupełnie nowa wersja "Korowodu".

Muzycznie - to stara dobra Apteka - jest punk, jest rock, jest psychodelia... A teksty? ... w zasadzie też jak zawsze - kontrowersyjne, często przerysowane w czysto "kodymowski" sposób opisujące otaczającą nas rzeczywistość.

Manifest polityczny

Mieszkaniec głuchej północy

Murzynek Bambo

Naszą ziemią jest morze

On i ona

Ostateczne rozwiązanie

Ballada o Paramonowie

Ewolucja człowieka

Wyliczanka

Korowód

Luźne rozmowy

Skład: Janek – b; Seweryn – dr; Jędrek – g, voc

Apteka znów schodzi do podziemia. Skończył się flirt z Universalem, skończyły duże nakłady na produkcję i dopieszczanie brzmienia. W porównaniu z wydaną przed trzema laty Apteką (nawiasem mówiąc znakomitą) Tylko dla... przypomina wydawnictwo garażowe. Próżno tu szukać książeczki z tekstami czy wyrafinowanej oprawy graficznej. Jest tylko zdjęcie księdza prałata Henryka Jankowskiego z pistoletem. Skąd Jędrzej Kodymowski je wytrzasnął – jego sprawa, ale już to nie pozostawia wątpliwości, że lider Apteki ani trochę nie ma zamiaru złagodnieć. I wciąż wie, jak skutecznie podgrzać atmosferę.

Prowokacja przebija również z samej zawartości. Już pierwszy, napędzany punkowym łojeniem Manifest polityczny zaczyna się od niebezpiecznie dwuznacznych słów Sami to załatwimy/ gnidy w piecu spalimy, by przejść do ironicznej konstatacji: Jak motylek/ nadlatuje/ jak ptaszek/ szybuje/ lepszy świat. A dalej wcale nie jest łagodniej. Minimalistyczny, pijacko rozbujany Murzynek Bambo nie tylko przynosi prowokacyjną parafrazę i tak już dziś kontrowersyjnego wiersza Juliana Tuwima (Murzynek Bambo w Afryce mieszka/ czarne ma włoski ten nasz koleżka/ Lubi banany dostać od mamy/ jest nawet za nimi mocno posrany), ale też przypomina, że Simona Mole’a wszyscy tu znamy/ wszyscy go dobrze też pamiętamy/ szczególnie inteligentne damy/ którym HIV został przekazany.

Jest tu ponadto wariacka, oparta na tandetnym brzmieniu keyboardu parodia marynarskiej pieśni (Naszą ziemią jest morze) i odrobina tak lubianej przez Kodyma skatologii (Ewolucja człowieka). Ale jest też dadaizm w czystej postaci (Wyliczanka) oraz porcja charakterystycznych kodymowych refleksji. Czasem wręcz filozoficznych – jak w najbardziej psychodelicznym na płycie, leniwie się snującym Ostatecznym rozwiązaniu (Jakie w swym życiu planujesz role/ Czy doświadczenia kształtują wolę?/ Czy wierzysz w Boga czy w instytucje?/ Może masz pomysł na rewolucję?).

W warstwie muzycznej Kodym postawił tym razem na skrajną surowość i naturalność, wypływającą wprost z jamowego grania w rockowym triu. Sporo jest motorycznej, niemal hardrockowej jazdy (Mieszkaniec głuchej północy, Wyliczanka, Korowód), mniej za to klasycznie psychodelicznych odlotów. Wrażenie totalnej „podziemności” tej płyty potęguje dodatkowo brzmienie. Słuchając Tylko dla... miałem nieodparte wrażenie obcowania z nagraniami z próby, poddanymi jedynie elementarnej obróbce.

Lider Apteki chciał bardzo dobitnie podkreślić tym albumem swoją niezależność od panujących trendów i undergroundowy etos.

.

Edycja – digipack.