Фестиваль безумия Войцех Лис

Товар

5 441  ₽
Фестиваль безумия Войцех Лис

Доставка

  • Почта России

    1384 ₽

  • Курьерская доставка EMS

    1733 ₽

Характеристики

Артикул
14098602065
Состояние
Новый
Waga produktu z opakowaniem jednostkowym
0.3 kg
Okładka
miękka
Nośnik
książka papierowa
Rok wydania
2021
Język publikacji
polski
Tytuł
Festiwal szaleństwa
Autor
Wojciech Lis
Wydawnictwo
Kagra
Liczba stron
320
Numer wydania
1
Seria
Pan Samochodzik
Szerokość produktu
16.5 cm
Wysokość produktu
1.5 cm

Описание

Festiwal szaleństwa Wojciech Lis

Festiwal szaleństwa Wojciech Lis

  • EAN: 9788363785581
  • Okładka: miękka
  • Nośnik: książka papierowa
  • Tytuł: Festiwal szaleństwa
  • Autor: Wojciech Lis
  • ISBN: 9788363785581
  • Język publikacji: polski
  • Waga produktu z opakowaniem jednostkowym: 0,300 kg
  • Rok wydania: 2021
  • Wydawnictwo: Kagra
  • Liczba stron: 320
  • Numer wydania: 1
  • Seria: Pan Samochodzik
  • Szerokość produktu: 16,50 cm
  • Wysokość produktu: 1,50 cm
  • Gatunek: Muzyka, taniec, śpiew

Lektura tej książki obudziła wiele wspomnień – czasem zabawnych, czasem trochę strasznych, ale zawsze ważnych, dotyczących ludzi i wydarzeń, które ukształtowały nie tylko mnie, ale i sporą część mojego pokolenia, dorastającego w generalnie mało pociągającej rzeczywistości późnego PRL-u. Wojtek Lis wykonał tytaniczną pracę, by zachować dla potomności historię polskiej undergroundowej sceny metalowej, odszukał jej bohaterów i udokumentował jej kluczowe momenty, zapełniając tym samym istotną lukę podjął temat pomijany dotąd przez historiografię kultury głównego nurtu. Serdecznie polecam „Festiwal szaleństwa” wszystkim tym, którzy pamiętają tamte niezwykłe czasy, a także – a może przede wszystkim – tym, którzy są za młodzi, by je pamiętać. Dla tych pierwszych będzie to sentymentalny tour de force, dla tych drugich podręcznik duchowej i kulturowej niezależności, samoorganizacji i bezinteresownego współdziałania – etosu, który pozostaje aktualny do dziś. - Marcin Wawrzyńczak - dziennikarz i tłumacz, twórca Eternal Torment zine, jednego z pierwszych fanzinów metalowych w Polsce i zarazem jednego z najbardziej rozpoznawalnych, polskich tytułów na undergroundowej mapie świata lat 80. i początku 90. Łezka w oku kręci się czytając „Festiwal szaleństwa”. Opisu tylu kultowych imprez, czasu narodzin i rozkwitu polskiej metalowej sceny koncertowej, bezcennych wspomnień artystów, organizatorów, dziennikarzy i fanów nie ma w żadnej innej rodzimej publikacji książkowej. Pierwsze największe rodzime festiwale rockowe i metalowe, kulisy pierwszych występów w Polsce, jeszcze w czasach słusznie minionych, takich wykonawców jak choćby Metallica, Iron Maiden, Slade, Budgie, UFO, Helloween, Running Wild, Kreator, Samael i wielu innych, to zaledwie część opisu krajobrazu raczkującego show-biznesu w Polsce opartego głównie na dobrych relacjach organizatorów i muzyków, a nie na twardym kapitalizmie i konsumpcjonizmie. Opowieść o czasach, kiedy każdy koncert się przeżywało, a nie biegało od sceny do sceny z aparatem, żeby pochwalić się znajomym. I tylko jeden zarzut: wielki niedosyt. Samych wypowiedzi Andrzeja Marca chciałoby się przeczytać z 200 stron, bo to prawdziwa skarbnica kuluarowej wiedzy muzycznej i okołomuzycznej. Piotr Luczyk kończy tam, gdzie historia dopiero się rozwija. Opowieści Jarosława „Mistera” Misterkiewcza chciałoby się czytać więcej i więcej, podobnie jak Jarosława Rybskiego i wielu innych. Tak udanego powrotu do przeszłości nie zapewniłaby nawet nowa produkcja z Michaelem J. Foxem i Christopherem Lloydem. „Festiwal szaleństwa” wypełnia lukę muzycznie dzikich czasów i zaostrza apetyt na więcej. Czyta się jednym tchem. - Jacek Nizinkiewicz - dziennikarz i publicysta związany z "Rzeczpospolitą", autor audycji „Radioaktywni” w Radiu Nowy Świat, współpracownik miesięcznika „Teraz Rock”.Wojtek Lis wyrósł na klasycznego historyka, kronikarza, dziejopisarza czasów niby współczesnych, a już zgoła zamierzchłych i zrozumiałych głównie dla nas. Dorosłych, starych wilków, nierzadko już nieco wyleniałych. To, co robi Mistrz Lis jest bardzo ważne dla naszej kultury. Bo to było. To się wydarzyło. Nie można tego wymazać, ani przemilczeć. W tych trudnych, pionierskich czasach znaleźli się ludzie to robiący, tworzący i tak zostało. Pro memoria. Pozostały cudne wspomnienia i stare fotografie z młodymi twarzami. Większości tzw. „normalnych ludzi” nic nie powiedzą te dziwne nazwy, loga nieczytelne i terminy. To samo z dźwiękiem szorstkim i niedoskonałym technicznie. Dla nas, czyli pokolenia lat 80. i 90. to część życia. Piękne to było. O latach świetności metalowego rękodzieła drzewiej pisał już sam Jan Długosz. Liczę na to, że kilka wieków później dzieła Woja Ciecha herbu Lis zajmą miejsca godne w lekturach szkolnych, albo i na cokołach zaszczytnych. Bo obaj opiewają, wychwalają kunszt i sukcesy rycerzy metalem się parających i sprawnie władających. Amen.- Stanisław Antośkiewicz - animator kultury muzycznej, współtwórca ciechanowskiego S’thrash’ydła - jednego z najstarszych i cyklicznych metalowych festiwali w Polsce, a także menager Smirnoff - pionierskiej grupy polskiego undergroundu.Sporo wydarzeń koncertowych zapadło mi w pamięci, mimo upływu czasem prawie 25 lat. Mogłem ten świat koncertowy oglądać od drugiej strony, pracując przy produkcji tras koncertowych. Te doświadczenia pozwoliły mi utwierdzić się w przekonaniu, że muzyka rockowa nie istnieje bez koncertów. One właśnie weryfikują, czasem brutalnie talent, charyzmę i tzw. iskrę bożą muzyków. W studio nagraniowym wszystko można poprawić, powtórzyć, dograć. Na koncercie jest tak, że albo masz wspomniane wyżej przymioty i jesteś w stanie zorganizować misterium, sztukę przez wielkie „S”, porwać ludzi i przenieść ich w inną rzeczywistość, albo po prostu jesteś jednym z tysięcy rzemieślników. Może i przebierasz paluchami po gryfie bardzo sprawnie. Tylko nic z tego kompletnie nie wynika.„Festiwal szaleństwa” to trochę taka kapsuła czasu. Przenosi nas do okresu, w którym koncerty były wydarzeniami i muzycznymi i towarzyskimi. Były także świętem. Czekało się na te koncerty. Często jechało w drugi koniec Polski, aby zobaczyć ulubionego artystę. Z drugiej strony, to bardzo dobrze, że pokazana jest druga strona tych wydarzeń, już nieco mniej chwalebna, czyli bitwy, krojenie, interwencje milicji i opresja systemu komunistycznego itp.Za największy atut książki uznaję dobór rozmówców muzyków, organizatorów koncertów, menadżerów, dziennikarzy muzycznych. Dzięki nim poznajemy przebieg wielu koncertów i realia związane z ich realizacją. W czasach, kiedy do wielu artystów i koncertów mamy dostęp na wyciągnięcie ręki, „Festiwal szaleństwa” może być też lekturą mającą pewien walor edukacyjny. Niezależnie od tego, jakie motywacje skłoniły Was do sięgnięcia po tę książkę, gorąco polecam jej lekturę to będzie dobrze spędzony czas!Łukasz Szurmiński - niegdyś dziennikarz muzyczny, związany z muzycznym undergroundem, autor tekstów dla taki kapel, jak: Vader, Trauma, Dies Irae. Edytor fanzina dziś pracownik naukowy i wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego

Гарантии

  • Гарантии

    Мы работаем по договору оферты и предоставляем все необходимые документы.

  • Лёгкий возврат

    Если товар не подошёл или не соответсвует описанию, мы поможем вернуть его.

  • Безопасная оплата

    Банковской картой, электронными деньгами, наличными в офисе или на расчётный счёт.

Отзывы о товаре

Рейтинг товара 4.9 / 5

67 отзывов

Russian English Polish