В скале и льду, Виктор Островский [ЧИТАТЕЛЬ 1974 г.
Товар
- 0 раз купили
- 0 оценка
- 1 осталось
- 0 отзывов
Доставка
Характеристики
Описание
Tytuł: W skale i lodzie, seria wydawnicza – „?”.
Autor: Wiktor Ostrowski.
Wydawca: Spółdzielnia Wydawnicza CZYTELNIK, Warszawa 1974, wydanie I. 167 stron, zdjęcia we wklejkach, oprawa twarda płocienna z obwolutą, format 14,5x20,5 cm.
Stan dobry - ogólne podniszczenie i zabrudzenia obwoluty oraz środka (obwoluta od wewnątrz, na składkach podklejona taśmą papierową, podkreślenia i zaznaczenia w tekście) – poza tym stan OK.
Inż. Wiktor Ostrowski, absolwent Politechniki Warszawskiej, jest znanym podróżnikiem-badaczem. Mówi skromnie o sobie: „jestem taternikiem”, chociaż jego działalność wysokogórska obejmowała góry czterech kontynentów. Brał udział w wyprawach alpejskich, w pierwszej polskiej wyprawie w Andy Środkowe - zdobycie najwyższego szczytu obu Ameryk: Aconcagua (6960 m) wschodnią ścianą, nazwaną potem Lodowcem Polaków, i Mercedario (6800 m), którego jeden z lodowców nosi nazwę Glaciar Ostrowski, nadaną przez japońską wyprawę z 1968 roku. Zdobywał góry Kaukazu, Iranu, Kurdystanu, najwyższy szczyt Afryki, Kilimandżaro, był kierownikiem grupy wysokogórskiej i narciarskiej podczas pierwszej argentyńskiej ekspedycji na Lądolód Patagoński.
Rozmiłowany w sportach wodnych, przewiosłował ponad 6000 km wodnymi szlakami Polski. W dalekiej Patagonii odbył wyprawy badawcze na czterech rzekach Prekordyliery i spływ kajakiem subtropilkalną Paraną (ok. 4500 km) - Wielką Rzeką. Myśliwy, rybak, zajmuje się również filmem dokumentalnym.
Wiktor Ostrowski od 25 lat mieszka w Ameryce Południowej, a ściślej mówiąc - od kilkunastu lat ma dwa domy, na dwóch półkulach Ziemi: jeden w Polsce, drugi w Argentynie. Zaprzyjaźniony z plemionami Indian Araukanów-Mapuche, bada ich kulturę i obyczaje, kompletując m. in. taśmotekę tradycyjnych pieśni indiańskich. Uczestniczył w I. Kongresie Araukanologów, na uniwersytecie w Tucumán prowadził na ten temat wykłady.
Jest autorem wielu książek. Najbardziej znane to: „Na szczytach Kordyliery” (1935), „W walce o najwyższy szczyt świata” (1938), „Żołnierz z Monte Cassino” (1945), „Safari przez Czarny Ląd” (1947). Po wojnie w Polsce ukazały się: „Wyżej niż kondory” (1959, 1970), wyd. również w jęz. hiszpańskim, oraz „Życie Wielkiej Rzeki” (1967, 1971), tłum, na jęz. rosyjski, hiszpański i rumuński.
Z przedmowy do wydania z roku 1937 - Książka moja nie ma charakteru sprawozdawczego. Nie jest zestawieniem wyników sportowo-alpinistycznych, a tym bardziej omówieniem prac grupy naukowej naszej wyprawy. Zawiera po prostu garść wspomnień z bogatych przeżyć, jakich doświadczyliśmy w górach Kaukazu. Wiele rzeczy musiałem w ogóle pominąć lub skrócić, wiele potraktować pobieżnie, szkicowo.
Dla ogólnego zorientowania Czytelnika przypomnę, że Wyprawa Kaukaska była już czwartą wyprawą egzotyczną, zorganizowaną przez Klub Wysokogórski Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Po Andach Argentyńskich, po polarnym Spitsbergenie i górach Wysokiego Atlasu przyszła kolej i na Kaukaz.
Nasza wyprawa zorganizowana była bardzo skromnie. Koszt wynosił około 1500 złotych od osoby. Fundusz obejmował składki członków, honorarium za korespondencje w „Gazecie Polskiej”, subsydium Klubu Wysokogórskiego i Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, subsydium Wydziału Turystyki Ministerstwa Komunikacji i Państwowego Urzędu Wychowania Fizycznego. Grupa naukowa otrzymała subwencję z Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.
Cały ekwipunek obozowy i wysokogórski był nam wypożyczony przez klub z zapasów po poprzednich wyprawach. Starczyło tego na wyposażenie i grupy alpinistycznej, i grupy naukowej. W obozach wysokogórskich używaliśmy namiotów z ekspedycji na Spitsbergen. Okazały się doskonałe i dzielnie wytrzymały niejedną ulewę. Poza tym ekwipunek nasz nie różnił się niczym ód używanego w Alpach: te same śpiwory, liny, raki, czekany, nieprzemakalne (tak zwane „nieprzemakalne”!) wiatrówki, prymusy benzynowe itd.<BR>Znaczną część żywności wzięliśmy z kraju. Wiele firm, z E. Wedlem i Liptonem na czele, ofiarowało nam swoje doskonałe wyroby. Na miejscu, w Moskwie i Ordżonikidze, dokupiono tylko cukier, kasze, konserwy rybne i owocowe oraz benzynę do prymusów.
Transportu naszych rzeczy i nas samych podjęło się biuro podróży „Inturist”. Koszty opłacono w Warszawie. Każdy z nas dostał książeczkę zawierającą kupony na śniadania, obiady, kolacjo i noclegi w hotelach. Płacąc tymi kuponikami dojechaliśmy wygodnie do Ordżonikidze. Tam skończyła się opieka „Inturistu”; w górach schroniskiem naszym były płócienne daszki namiotów lub po prostu strop nieba. Przy sposobności wspomnę, że niebo to nie zawsze było błękitne lub „usiane gwiazdami”. Znacznie częściej i bardziej prozaicznie - moczyło nas deszczem, sypało śniegiem.
Po zakończeniu pracy w górach powróciliśmy znów do Ordżonikidze i pod opiekę „Inturistu”. Droga powrotna prowadziła przez: Tyflis (Tbilisi) do Batumi, okrętem wzdłuż wybrzeża kaukaskiego i krymskiego do Odessy, a następnie przez Kijów do naszej granicy.
Czas trwania wyprawy: lipiec, sierpień i parę dni września 1935 roku.
Ekspedycja Kaukaska była właściwie wyprawą ruchomą. Chcąc poznać możliwie duży odcinek głównego łańcucha, przerzucaliśmy się z miejsca na miejsce, z zachodniej Osetii, spod Kazbeku, aż do Bałkarii, pod Elbrus. Przemierzyliśmy dolinami, przełęczami i grzbietami gór około trzystu kilometrów i poznali... zaledwie malutką cząstkę tego przedziwnego i pięknego kraju.
Nasz plan alpinistyczny przewidywał eksplorację mało znanej grupy głównego łańcucha - Adaj-choch, a ściślej mówiąc, jej północne zbocze; otoczenie lodowca Karaugom. Po przejściu do Bałkarii, do lodowca Bezingi, mieliśmy zdobyć kilka okolicznych szczytów, tam bowiem grupują się najwyższe wierzchołki łańcucha kaukaskiego.
Pomimo nieszczęśliwego wypadku, jaki od razu na samym początku zdarzył się kolegom atakującym Nookau-sauz-kaya, i zmniejszenia przez to liczebnego stanu ekipy - program ten wykonano. Nie udało się natomiast przejść do Swaencji, pod słynną Użbę, zwaną Kaukaskim Materhornem.
Naukowcy pracowali mniej więcej w tych samych okolicach, co alpiniści. Ich obozy były położone niżej, w dolinach. Łączność utrzymywaliśmy jednak prawie przez cały czas. Zaopatrywali nas w żywność i paliwo.
Oddzielną grupę tworzył nasz geomorfolog. Była to najmniejsza grupa, składała się bowiem z... jednej osoby. Charakter jego pracy i postawione zadania wymagały ciągłego przerzucania się z miejsca na miejsce. Większość swych obserwacji wykonał on w Dolinie Czereku Bałkarskiego.
Muszę jeszcze zaznaczyć, że próba podzielenia wyprawy na odrębne i samodzielne grupy dała bardzo dobre wyniki. Pomimo dość skomplikowanych marszrut, wyznaczane z góry terminy i miejsca spotkań były na ogół przestrzegane. Można by powiedzieć, że jeśli nie z dokładnością chronometru, to przynajmniej z punktualnością przyzwoitego zegarka.
W drugiej części wyprawy spotykaliśmy się z ekspedycjami: niemiecką, austriacką i radzieckimi. Nawiązane zostały bliskie i serdeczne kontakty z alpinistami tych krajów. Łączyły nas wspólne zainteresowania i umiłowanie gór.
Książka moja, jak wspomniałem, nie ma charakteru sprawozdawczego i oficjalnego, ale me mogę pominąć okazji, aby jeszcze raz, w imieniu Kolegów i własnym, złożyć w tym miejscu jak najserdeczniejsze podziękowanie wszystkim Osobom i Urzędom, które dopomogły w zrealizowaniu Wyprawy Kaukaskiej.
W szczególności składamy takie podziękowanie naszym Placówkom Dyplomatycznym: Ambasadzie RP w Moskwie i Konsulatom w Tyflisie i Kijowie za ich tak wydatną i serdeczną opiekę, jaką otaczali nas w czasie trwania wyprawy. [W. O.].
Spis treści:
Z przedmowy do wydania z roku 1937;
- Kaukaz;
- Pierwszy etap wyprawy;
- Do doliny Uruchu;
- Na lodowcu Karaugom;
- Katastrofa na Nookau-sauz-kaya;
- Z Osetii do Bałkarii;
- Na ratunek;
- Przygody na przełęczy Dychni-ausz;
- W poszukiwaniu obozu;
- Misses-kosz;
- Dych-tau się broni;
- Dych-tau zrobiony;
- Żegnamy się z górami;
- Po upływie wielu, wielu lat...
- Polecam!
Гарантии
Гарантии
Мы работаем по договору оферты и предоставляем все необходимые документы.
Лёгкий возврат
Если товар не подошёл или не соответсвует описанию, мы поможем вернуть его.
Безопасная оплата
Банковской картой, электронными деньгами, наличными в офисе или на расчётный счёт.